Zmagający się z problemami Klay Thompson obiecuje odciążyć Stepha Curry’ego i Warriors

Struggling Klay vows to take heat off Steph, Warriors pierwotnie pojawił się na NBC Sports Bayarea

Klay Thompson złożył w niedzielną noc obietnicę, która, jeśli zostanie dotrzymana, przerzedzi sfory wilków przychodzących po Stephena Curry’ego.

„Moja wiara jest silniejsza niż twoje zwątpienie” – napisał Thompson na swoim Instagramie. „I PROMISE you it’s coming. A kiedy to zrobi, bramy powodziowe się otworzą.”

Dopóki te bramy się nie otworzą, Curry może oczekiwać więcej tego, co dostał w niedzielną noc w Sacramento. Doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Curry w tym sezonie dźwigał ofensywę Warriors, Kings uciekli się do obrony anybody-but-Steph. Była ona na tyle skuteczna, że Warriors wrócili do Bay Area z porażką 122-115.

Wiele poszło nie tak dla Wojowników, w tym niszcząca druga kwarta z ośmioma rotacjami i porowata obrona w ostatnich trzech kwartach, podczas których Kings wyprzedzili ich o 20 punktów. Golden State zapracowało na tę porażkę w ciężki sposób, wychodząc z rykiem i kończąc z kaprysem.

Uznanie dla obrony Sacramento — oksymoroniczny zwrot od około 16 lat — za upewnienie się, że Curry nie przyjdzie na ratunek.

Trener Kings Mike Brown, po spędzeniu sześciu sezonów jako asystent Warriors, patrząc jak Curry łamie przeciwników, miał pomysł w niedzielę rano podczas walk-through drużyny.

„Rzuciliśmy na nich kilka rzeczy w przedmeczowym walk-through,” powiedział Brown o swoich graczach. „Powiedzieliśmy: 'Będziemy blitzować Stepha. Będziemy go podwajać.’ Naprawdę nie robiliśmy tego zbyt wiele w tym roku. For those guys to take it from the pregame walk-through to the game the way they did, I applaud them.”

Aplauz zasłużony, szczególnie w czwartej kwarcie. Poza Currym uwalniającym się na kilka 3-punktowych rzutów, był pod nieustannym atakiem. Przyszli na niego z kilkoma zaskakującymi obronami typu box-and-one. Obejmowali go, uderzali i łapali. Mogli go ugryźć. Kings objęli siedmiopunktowe prowadzenie w czwartej kwarcie i było dogłębnie jasne, że chcą pozwolić pozostałym Warriors na wykorzystanie swoich szans.

Jeśli oznaczało to zwisanie z Andrew Wigginsa i Thompsona, obu bardzo zdolnych strzelców, niech tak będzie.

Curry w czwartej kwarcie trafił 2of-6 z pola, w tym 2of-5 z głębi. Jego koledzy z drużyny, dostając tyle otwartych spojrzeń, ile mogliby sobie życzyć, trafili 8-of-20, w tym 2of-11 z dystansu. Wiggins był 0-of-4 zza łuku w czwartej części spotkania, a Thompson był 1-of-3. Gdyby każdy z nich trafił jeszcze jeden, mogłoby to pokrzyżować plany Browna.

Warriors w czwartej kwarcie zdobyli tylko 24 punkty na 10-of-26 rzutów, podczas gdy Kings zdobyli 24 na 10-of-17 rzutów.

Siedem dni temu Curry zamęczył Kings, zdobywając 47 punktów, w tym 17 w ostatnich 10 minutach, gdy Warriors zniwelowali 10-punktowy deficyt, by wygrać 116-113 w Chase Center.

W wygranej 113-94 nad Królami 23 października, Curry zdobył 33 punkty w 26 minut.

W dwóch meczach zdobył 80 punktów, trafiając 28-of-42 (66.7 procent), w tym 14-of-23 (60.9) zza łuku. Tymczasem Thompson w tych samych dwóch meczach zdobył 24 punkty na 9-of-28 (32.1) rzutach, w tym 5-of-17 (29.4) zza łuku.

Brown i jego sztab zmądrzeli i zmienili podejście do trzeciego meczu z Warriors w niedzielę.

„Na pewno dokonali korekt”, powiedział Curry.

Kings w pierwszych dwóch meczach wybierali i decydowali, kiedy wysłać kolejnego obrońcę, a kiedy się zabezpieczyć. Opierali się na swojej podstawowej, przełączanej obronie. Zostali wyłuszczeni przez Curry’ego, który w tym sezonie robił to większości przeciwników.

RELATED: Run TMC pewny, że czterech obecnych Warriors będzie Hall of Famers

„I still got decent amount of looks,” Curry said. „Ale z tym, jak gram, muszę oczekiwać, że więcej w przyszłości, zespoły dokonujące korekt w ten sposób. Muszę spróbować zrobić właściwe odczyty i nadal być agresywnym, aby zwrócić uwagę i uzyskać inne strzały ludzi.”

Inni ludzie. To znaczy Jordan Poole, jeśli jest na parkiecie. To oznacza Wigginsa, jeśli jest na parkiecie. To oznacza Thompsona, bo jako podstawowy sidekick Curry’ego od 2011 roku, prawie na pewno będzie na parkiecie.

Klay widzi co się dzieje; na pewno widział to w niedzielę, bo Kings byli wręcz rażący. Może spodziewać się tego więcej, być może już w poniedziałek wieczorem, kiedy Gregg Popovich wprowadzi Spurs do Chase Center.

Dopóki „nie otworzą się wrota powodzi”, są wszelkie powody, by wierzyć, że wilki nadal będą przychodzić po Curry’ego w stadach.

Pobierz i śledź Dubs Talk Podcast