SALT LAKE CITY – Świat jest cyrkiem wokół Kevina Duranta i Kyrie Irvinga, nawet podczas NBA All-Star Game media availability, gdzie ludzie powinni być przyzwyczajeni do dostępu do największych koszykarzy globu.
Durant został zapytany, gdyby znalazł się w apokalipsie zombie, którego ze swoich kolegów z drużyny zabrałby ze sobą. Potrząsnął głową i powiedział bez wyjaśnienia „Deandre Ayton” Bezsensowna odpowiedź na bezsensowne pytanie. Doświadczenie Irvinga nie było inne. Powiedział, że chciałby, aby zadawano mu więcej pytań, które zmuszałyby go do głębszych przemyśleń na temat gry, a w ciągu kilku minut mówił o tym, że byłby „jednym z tych ludzi, którzy robią recenzje hoteli”, gdyby nie był w NBA. To wszystko jest transmitowane dla każdego zainteresowanego.
Nie można ich winić za działanie we własnym interesie w obliczu ciągłego chaosu. Czy jest to dobre dla gry? Oni też mają na ten temat swoje przemyślenia, a ich odczucia dotyczące ich próśb o handel wydają się autentyczne.
„Nie sądzę, żeby to było złe dla ligi” – powiedział Durant o poszukiwaniu handlu do Phoenix Suns po wyjściu Irvinga. „To przynosi więcej oczu na ligę, więcej ludzi jest bardziej podekscytowanych. Tweety, które dostaję, hity wiadomości, które dostaliśmy od tego, że ja zostałem przehandlowany, Kyrie został przehandlowany, to po prostu przynosi więcej uwagi do ligi, a naprawdę to, co sprawia, że zarabiasz pieniądze, to kiedy dostajesz więcej uwagi. Więc myślę, że to świetne dla ligi, szczerze mówiąc.”
Durant usuwa fasadę lojalności i obnaża biznes, a przynajmniej jego stronę. Jeśli myślałeś, że czteroletni, 200-milionowy kontrakt oznacza, że twój ulubiony zawodnik jest oddany grze dla twojej ulubionej drużyny, byłeś w błędzie. Obietnica została napisana ołówkiem, tak jak każda wspólna inwestycja z wiernymi miasta.
Durant wydaje się być ogarnięty ideą bycia wynajętym pistoletem, tak długo jak napędza zaangażowanie dla NBA, i racjonalizuje to mówiąc sobie, „Drużyny handlowały zawodnikami i dokonywały przejęć przez długi czas. Teraz, gdy gracz może jakby dyktować, gdzie chce iść i odejść w wolnej agencji lub zażądać handlu, to jest to teraz część gry, więc nie sądzę, że to zła rzecz.” Jest w tym sporo prawdy.
Nieczęsto też zespoły handlują gwiazdami wbrew ich woli. Isaiah Thomas jest tym, na którego wskazują gracze utożsamiając swoje trade requesty z chęcią pozbycia się ich przez zespół. DeMar DeRozan jest kolejnym z nich. Obaj byli zdruzgotani, gdy rozeszła się wieść, że zostali rozdani – za dwóch lepszych graczy, którzy domagali się handlu.
„Dlaczego nikt nie ma możliwości poproszenia o handel? To moje pytanie” – powiedział Irving w sobotę, dwa tygodnie po tym, jak Brooklyn Nets spełnili jego prośbę o handel i sześć lat po tym, jak jego wcześniejsze żądanie wysłało Thomasa do Cleveland Cavaliers. „Kiedy to stało się straszne, aby podejmować świetne decyzje biznesowe dla siebie, swojego szczęścia i swojego spokoju? Nie z każdym pracodawcą się dogadasz, więc jeśli masz szansę pójść gdzie indziej i robisz to zgodnie z prawem, nie sądzę, żeby był z tym problem.”
Drużyny są stworzone do działania w najlepszym interesie fanów, nawet jeśli nie zawsze tak się wydaje. Chcą być lepsze (lub gorsze z zamiarem polepszenia się w dłuższej perspektywie). Superstars nie zawsze działają pod tymi samymi parametrami, a trade requesty jasno pokazują, kiedy całkowicie od nich odbiegają. Gdzie Irving wydaje się rozstawać z Durantem, to pojęcie, że interes publiczny jest częścią opisu pracy.
„Spekulacje i narracje są tym, co sprawia, że ta rozrywka wydaje się trochę ważniejsza lub bardziej priorytetowa niż jest w rzeczywistości. To moje życie. To nie jest tylko marzenie, o którym wszyscy mogą plotkować” – dodał Irving. „Traktuję to bardzo poważnie, a większość pracy, którą wykonuję, nie jest dostrzegana, więc nie wiem, czy kiedykolwiek zostanie naprawdę doceniona, ale w sumie, kiedy pracujesz tak ciężko jak ja lub ktokolwiek inny w konkretnym zawodzie, czuję, że powinieneś mieć wolność i swobodę, aby iść tam, gdzie jesteś chciany, gdzie jesteś celebrowany i gdzie czujesz się komfortowo, więc nie powiedziałbym, że którakolwiek z moich sytuacji była zła.”
Ponownie, jest w tym prawda. Chcesz, żeby gracze czuli się chciani, celebrowani i komfortowo. NBA to również nie jest zwykła praca. Gwiazdy otrzymują dziewięciocyfrowe pensje, w dużej mierze na zasadzie zrozumienia, że fani są zainwestowani w ich sukces, często z konkretną drużyną. Jeśli płacisz za oglądanie „Creed III” w kinach, masz zamiar zobaczyć Michaela B. Jordana, a nie kogokolwiek, kto zaskakująco zastąpi go, gdy tylko wyprosi z projektu.
A jeśli twój pożyczkodawca hipoteczny zdecyduje się opuścić jeden oddział dla innego w całym kraju, to nie jest tak, że drugi oddział zmusza jednego ze swoich pracowników do przejścia w innym kierunku, aby go zastąpić. Wolność Irvinga nie uwzględniała tego, czy Dorian Finney-Smith czuł się chciany, celebrowany lub wygodny w Brooklynie.
Odnosząc się do wielu efektów falowania, które wynikają z publicznych żądań handlowych, komisarz NBA Adam Silver powiedział podczas swojej corocznej konferencji prasowej z All-Star Game, „Myślę, że to zła rzecz. Myślę, że jest to żrące dla systemu. Z pewnością fani tego nie lubią. Nawet wielu graczy nie lubi tego, ponieważ ostatecznie mogą iść do konkretnej drużyny, wierząc, że ten gracz nadal tam będzie.”
Silver wydawał się rozróżniać pomiędzy publicznymi żądaniami handlowymi a tymi, które zostały dokonane za zamkniętymi drzwiami, ale końcowy rezultat jest często taki sam, zwłaszcza gdy żądania dokonane prywatnie wyciekają do mediów. Tak więc godne uwagi było to, że Silver brzmiał tak, jakby był bocznikiem bliżej Duranta i Irvinga w tej sprawie.
„Chcesz znaleźć odpowiednią równowagę”, powiedział Silver przed konkursami All-Star Saturday. „Oczywiście, chcesz, aby gracze honorowali swoje kontrakty, a jednocześnie pewna ilość ruchu graczy jest dobra. Tak więc, zdecydowanie przeciwko wszystkiemu, co zostało powiedziane publicznie. Zgadzam się, że pewna ilość ruchów graczy jest dobra, ale myślę, że musi być zrobiona w partnerstwie i honorowaniu tych umów, w które wchodzą gracze i zespoły.”
Wciąż nie jest jasne, dlaczego Irving chciał wyłączyć się z Nets poza ich różnicami na temat jego kolejnej umowy. Nawet Durant powiedział na początku tygodnia: „Nie wiedziałem, co się dzieje z Kyrie i jego sytuacją z organizacją.” Irving w zawoalowany sposób odniósł się do nieporozumień z front office Brooklynu, które wyparły jego finanse, ale pomimo tego, że w sobotę powiedział: „Teraz mogę mówić o tym zgodnie z prawdą”, zaoferował niewiele wyjaśnień:
„Mieliśmy rozmowę między mną, [generalnym menadżerem] Seanem [Marksem], [właścicielem drużyny] Joe [Tsai], wyższym kierownictwem i front office, a ja po prostu mówiłem im, że chciałbym mieć więcej wspólnej odpowiedzialności, jeśli będziemy budować tutaj przyszłość. Dali mi wszystkie właściwe odpowiedzi – 'Tak, tak, tak’ W momencie, kiedy to wychodzi w mediach, to jest tak, 'Za kogo ten facet się uważa? Chce być we front office’, a ja nie z takiego punktu widzenia przyszedłem. Chciałem tylko sprowadzić kilku świetnych ludzi.
„Znam się na spójności. Wiem o wygrywaniu meczów, ale w tej fazie mojej kariery chodzi o prowadzenie, a także podążanie z odpowiednimi ludźmi wokół mnie, więc na Brooklynie bardzo bym chciał, żeby wszystko się ułożyło i żebyśmy byli tam na dłużej, ale Dallas, to oni zadzwonili. [Właściciel Mavericks] Mark [Cuban] zadzwonił do mnie, [generalny menadżer] Nico [Harrison] zadzwonił do mnie i jestem im wdzięczny, bo wiem, że chcieli mnie ze względu na moją etykę pracy, moje zdolności przywódcze, a także moją konsekwencję w tym, co wnoszę do drużyny i chciałbym po prostu pokazywać to każdego dnia. To wszystko.
„Więc oceniajcie mnie na podstawie tych działań, a nie tego o czym mówię z zarządem i jak to wygląda z zewnątrz. Większość rzeczy, o których słyszycie, nie jest prawdą za kulisami, albo jest w 100% prawdą, ale nie są one zgłaszane, więc myślę, że muszę znaleźć równowagę, wiedząc, że o niektórych rzeczach będzie się mówić, a o innych nie, ale to, jak obchodzę się z zespołem i jak obchodzę się ze sobą i innymi, jest tym, co mogę kontrolować.”
Nie jestem do końca pewien, co z tego zrobić. Przebija się z tego poczucie, że pośród całego chaosu wokół siebie, Irving ze zrozumieniem szuka więcej tego, co może kontrolować. Jego dążenie odbywa się również kosztem tych, którzy mają mniejszą władzę od niego, czy to są fani czy współpracownicy. Drużyny potrafią być nielojalne, ale odwrotnie nie jest lepiej. Obie ujawniają twarde prawdy o NBA, fandomie i cyrku, który stworzyła.