Finał przedsezonowy Treya Lance’a z biegiem czasu stawał się coraz lepszy, ale w większości był bezbarwny. Skończył wieczór 7-of-11 na 49 jardów w trzech bezcelowych akcjach. Skończył jednak 6-of-7 po rozpoczęciu 1-of-4.
Surowe liczby nie są złe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę grę linii ofensywnej. Żaden z 49ers nie zagrał i to było widać. Front defensywny Houston dominował przeciwko biegowi i oblegał Lance’a praktycznie za każdym razem, gdy się cofał.
Jedną z pozytywnych stron tej presji jest to, że Lance kilka razy ładnie uniknął pass rushu, aby uniknąć negatywnego zagrania.
Złą wiadomością jest to, że Lance kilka razy pokazał swoją niedokładność. Spudłował kilka trudnych rzutów w biegu, spudłował kilka „layupów”, a także wykonał kilka rzutów w miejscach, które nie pozwalały na zdobycie jardów po złapaniu.
Był też ładny głęboki rzut, który upadł niekompletny, przeznaczony dla Deebo Samuela. Piłka była jednak dobra.
Ogólnie rzecz biorąc był to frenetyczny wysiłek, który trudno rozszyfrować, ponieważ linia ofensywna grała tak źle. Problemy z celnością będą jednak nękać Lance’a przez cały rok. Nie wiadomo, czy to się poprawi, ale to trener Kyle Shanahan będzie musiał znaleźć, w jakich rzutach Lance jest najlepszy i ustawić go w miejscach, w których będzie mógł je wykonywać.
Do Chicago, gdzie 49ers będą musieli żyć ze złem, które przychodzi wraz z dobrem, jakie zapewnia Lance.
Historia pojawiła się pierwotnie na Niners Wire