Parsowanie debaty o MVP NBA wokół Nikoli Jokicia, Joela Embiida wśród pytań o motywy głosujących

Trudno zaprzeczyć, że dyskusja wokół nagrody MVP NBA stała się wręcz toksyczna w ciągu ostatnich kilku tygodni.

Zostało to unieważnione przez wszystko, co dzieje się z Ja Morantem, ale zły smak powinien pozostać. Przeszedł przez przewidywalny cykl wyzywania, zastraszania, a ostatnio oskarżeń o rasizm ze strony byłych graczy w codziennych programach dyskusyjnych.

W centrum tego siedzi dwukrotny MVP, Nikola Jokic. Jego celem jest trzecia wygrana z rzędu, co umieściłoby go w uświęconym towarzystwie. Tylko Wilt Chamberlain, Bill Russell i Larry Bird zdobyli tę nagrodę w ciągu trzech lat, przy czym Bird był ostatnim w latach 1984-86.

Jokic notuje średnio triple-double dla najlepszej drużyny na Zachodzie, choć w ostatnich tygodniach Nuggets zanotowali poważny poślizg. W kilku opublikowanych sondażach Jokic po raz kolejny został uznany za faworyta do nagrody, co zapoczątkowało krytykę zarówno jego gry, jak i motywów głosujących.

Najpierw pojawiły się oskarżenia o podbijanie statystyk. Następnie zaczęto przywoływać głosy MVP z przeszłości, trzyletni okres, w którym Steve Nash wygrał dwa razy z rzędu, a następnie Dirk Nowitzki wygrał w 2007 roku.

Zostało to brutalnie zakrzyczane w telewizji i gdzie indziej, a wielu zwolenników Jokica insynuowało, że każdy głos MVP, który nie trafił do niego, oznacza, że głosujący jest jakimś niecywilizowanym brutalem, który nie potrafi docenić wyrafinowania jego gry.

Joel Embiid z Filadelfii znajduje się na drugim końcu, ponieważ przez ostatnie kilka lat był drugi po Jokicu, prawie jak Clyde Drexler po Michaelu Jordanie, dobry, ale niewystarczająco dobry. Embiid ponownie przewodzi lidze w zdobywaniu punktów, wykonując nawet spory skok w tym dziale. Kilka tygodni temu pokonał Jokicia w pojedynku jeden na jednego i nadal jest potężnym graczem w defensywie.

I pomimo tego, jak dobrzy są obaj gracze, żaden z nich nie jest Giannisem Antetokounmpo – najlepszym graczem w grze, nieodpartą i nieubłaganą siłą na obu końcach, która może być ostatnim człowiekiem stojącym w czerwcu.

Powinno to stanowić intrygującą rozmowę, zwłaszcza gdy drużyny walczą o pozycję w playoffach, a do końca sezonu zasadniczego pozostało kilka tygodni. Nie ma już długiej drogi do mety, ponieważ wydaje się, że każdej nocy w harmonogramie jest ważny mecz.

Ale to ugrzęzło i stało się brzydkie, a hałas jest trudny do zignorowania przez samych graczy. Gra Jokicia nieco zwolniła, a niektórzy ludzie w Denver sugerują, że rozmowa zmęczyła Jokicia do tego stopnia, że celowo zdejmuje nogę z gazu, aby odciąć się od szaleństwa.

Embiid otwarcie wyraził opinię, że czuje się, jakby nigdy nie dostał MVP. I nawet Antetokounmpo próbował ostatnio uzyskać tanie potrójne podwojenie w Waszyngtonie – co wskazuje, że czuje, że te statystyczne wyczyny mają znaczenie dla głosujących.

Historia zadziałała przeciwko Antetokounmpo po zdobyciu nagrody w 2019 i 2020 roku, ponieważ nie miał sukcesu w playoffach, aby poprzeć wygranie trzeciej. Jeśli dążymy do niedawnej konsekwencji, podobny standard może zadziałać w przypadku Jokica – wyższy standard, biorąc pod uwagę precedens tego, jak wygląda wygranie trzech z rzędu, dla niektórych musiałby to być niezaprzeczalny, niepodważalny przypadek.

Dla innych nie tak bardzo, a gracze są świadomi dyskusji.

Więc kiedy gracze mówią głośno, że „nie ma znaczenia”, czy otrzymają nagrodę, czy nie, po prostu wiedz, że kłamią. Zależy im na tym i nie ma nic złego w tym, że chcą tego potwierdzenia.

O ile nie jest to zapisane w stale rosnącej liście „niepisanych zasad”, nie ma nic złego w tym, że gracz patrzy na statystyki i zauważa, że jest o zbiórkę lub asystę od potrójnego podwojenia, a następnie wychodzi i próbuje je zdobyć – o ile nie manipuluje grą, aby to zrobić.

Indywidualna dominacja to egoizm w dobrym tego słowa znaczeniu, prawda? Biorąc pod uwagę wszystkie 60-punktowe mecze w tym sezonie, można by pomyśleć, że gracze czują krew, smakują ją i atakują swoich przeciwników.

Łatwo jest również stwierdzić, kiedy facet desperacko chce osiągnąć jakiś indywidualny cel kosztem swojej drużyny i jak jego koledzy z drużyny reagują na dążenie do tego.

A jeśli chodzi o głosujących, rasa wpływa na każdy aspekt życia, więc nie byłoby szokujące, gdyby odgrywała rolę w czymś tak banalnym jak głosowanie na MVP. To wszystko preferencje – nie sztywne – i wrażliwość wchodzą w grę.

Nawet Bird powiedział w 2004 roku podczas specjalnego programu ESPN, w którym wystąpił on sam, Magic Johnson i ówcześni debiutanci LeBron James i Carmelo Anthony: „Większość fanów to biała Ameryka. I gdybyś miał tam tylko kilku białych facetów, mógłbyś ich trochę podekscytować.”

News flash?

Nie mówię, że Bird był ślepy na kolory – to idiotyczny pogląd pozornie dobrze myślących ludzi – ale otwarcie powiedział, jak bardzo czuł się lekceważony, gdy biali go pilnowali. Nie jest więc przesadą pytanie, czy media czasami również w tym uczestniczą.

Denver's Nikola Jokic battles with Philadelphia's Joel Embiid during a January game in Philadelphia on the court, and off the court as the MVP debate rises. (Mitchell Leff/Getty Images)

Nikola Jokic z Denver walczy z Joelem Embiidem z Filadelfii podczas styczniowego meczu w Filadelfii na boisku i poza nim, gdy debata na temat MVP rośnie. (Mitchell Leff/Getty Images)

Czy Jokic może zyskać dzięki temu, że jest powolnym białym facetem? Jasne, ale ma na to poparcie w liczbach i udziałach w zwycięstwach (największy zaawansowany wskaźnik statystyczny MVP). Ale NBA niedawno opublikowała godzinny highlight video z najlepszymi zagraniami Austina Reavesa.

Tak, tego Austina Reavesa.

Stąd Nash i Nowitzki zdobyli te nagrody, ale nie obyło się bez kontrowersji. Nash nie pasował do tradycyjnego wyglądu w 2005 roku, ale stał na czele koszykarskiej rewolucji w Phoenix – pomagając zmienić grę ze sloganu w szeroko otwartą, rozrywkową i zwycięską markę piłki. Powtórzył to w następnym roku, w dużej mierze ze względu na utratę swojego głównego celu punktowego, Amare Stoudemire’a, na operację kolana i utrzymanie pociągu, a Suns na szczycie Zachodu.

Następnie Nowitzki poprowadził Dallas do 67 zwycięstw po rozdzierającej serce porażce w Finałach 2006.

Wygląda całkiem zasłużenie, nawet w obliczu Shaquille’a O’Neala (na spadku) i fanów Kobe Bryanta, którzy twierdzą, że ktoś inny zdobył ich trofea. Dla doskonałości Bryanta w 2006 roku, Lakers wygrali zaledwie 45 meczów – dla porównania, słabe MVP Russella Westbrooka z 2017 roku miało miejsce w roku, w którym Oklahoma City Thunder wygrała 47 meczów.

NBA nie ma zdefiniowanych kryteriów przyznawania nagrody, ani nie powinna. Każdy głosujący sam musi ocenić, co ona oznacza. Czasami zdarzały się trochę dziwaczne sytuacje, ale w sumie było tylko kilka głosów MVP, które wyglądały śmiesznie w świetle.

Przejrzystość głosowania na nagrodę – po latach bycia prywatnym, od kilku lat jest publiczna – dodaje kolejną warstwę komplikacji. Niektórzy faktycznie wstrzymali się od głosu z powodów, które wydają się co najmniej dziwne.

Ale ci, którzy pozostali, uważają swoje przemyślenia za sprawę publicznego zapisu, a następnie publicznego wstydu. Tłum na Twitterze, wściekli fani i zirytowani gracze mogą dotrzeć do wyników głosowania i zobaczyć, kto może odnieść się do ich skarg.

A niektórzy po prostu płyną z prądem, zamiast radzić sobie z dymem, który nadchodzi, nie mówiąc już o jego przyjęciu. Z pewnością można odnieść wrażenie, że zapanowała era grupowego myślenia, zwłaszcza odkąd Twitter przejął kontrolę nad rozmowami w ostatniej dekadzie.

Niektóre nagrody MVP wydawały się po prostu nieuniknione i niepodważalne: Jednogłośny bieg Stephena Curry’ego w 2016 roku, niemal jednogłośny bieg LeBrona Jamesa w 2013 roku i pierwsze MVP Antetokounmpo w 2019 roku plasują się wśród najlepszych w historii ligi występów w jednym sezonie.

Nawet w zeszłym roku rozległo się „nikt nie lubi Jokicia”, gdy szturmował swoją drogę do drugiego z rzędu MVP, mimo że Nuggets byli szóstą drużyną na Zachodzie (zajęli trzecie miejsce na Zachodzie w skróconym przez COVID, 72-meczowym sezonie 2020-21). W ciągu ostatnich dwóch lat Jokic zdobył 156 z 200 możliwych głosów z pierwszego miejsca.

Nawet gdyby nie otrzymał każdego głosu z pierwszego miejsca, trudno byłoby zakwestionować ważność jego MVP, ale rasa zdołała włączyć się do rozmowy, choć niezgrabnie.

To nie jest bitwa, o którą prosił którykolwiek z tych graczy, ale bitwa jest tutaj i była tutaj. Ogłaszanie absolutów w obu kierunkach jest niebezpieczne, ale w takim cyklonie mediów społecznościowych żyjemy.

Niezależnie od tego, kto wygra, miejmy nadzieję, że toksyczność pozostanie poza kartami do głosowania w przyszłym miesiącu.

Dodaj komentarz