Philadelphia Union i LAFC rozegrały 36 meczów i 120 sobotnich minut do najdzikszego z patów. Sparingi trwały ponad dwie godziny w finale marzeń Major League Soccer, wymieniając się bramkami, uderzeniami i wszystkim pomiędzy. Philly strzelił w 124. minucie niedoszłego zwycięzcę. Gareth Bale zdobył wyrównanie w 128 minucie. Poszli na karne, by rozstrzygnąć największy Puchar MLS w historii. A gdy już do tego doszło, pojawił się najbardziej nieprawdopodobny z bohaterów. John McCarthy, pochodzący z Filadelfii, który błąkał się po niezauważonych niższych szczeblach amerykańskiej piłki, wszedł z ławki dla LAFC , by pokonać swoje rodzinne miasto i były klub.
Wchodząc jako zmiennik za początkowego obrońcę, który był zarówno kontuzjowany jak i odesłany, McCarthy wykonał dwa potężne strzały w rzutach karnych i zdobył dla LAFC swój pierwszy ligowy tytuł.
Ilie Sánchez wykorzystał decydujący rzut karny, pobiegł w stronę McCarthy’ego i skoczył mu w ramiona. Koledzy z drużyny przybiegli kilka sekund później i rzucili się na niego.
The Union, jakieś 10 minut wcześniej, myśleli, że wygrali swój pierwszy Puchar MLS w dogrywce. Jack Elliott, 77. wybór w nieistotnym drafcie, złapał luźną piłkę w polu karnym i wywołał zamieszanie. Gracze z Philly rzucili się na niego. Odłamki tłumu z Los Angeles spadły na nich. Tysiące mil dalej, w Subaru Park w Chester, Pennsylvania, fanatycy Unii skakali z radości i przygotowali całonocne świętowanie.
Ale Bale, elitarny skrzydłowy, który od połowy września zagrał zaledwie sześć minut dla LAFC, wszedł z ławki, by trzy minuty później zdobyć wspaniałe wyrównanie:
Te 120 minut – nie, 130 – zakończyło się jako jedne z najwspanialszych, jakie liga kiedykolwiek widziała. McCarthy dopisał się do ich i swojej legendy.
Przez prawie dekadę obijał się po skromnych klubach piłkarskich, boiskach i ławkach. Grał na Uniwersytecie La Salle, dla Ocean City Nor’easters i Reading United. Był też w Rochester Rhinos. W końcu dostał swoją szansę w MLS w 2015 roku ze swoim lokalnym klubem, Union, gdzie, jak na ironię, stał się czymś w rodzaju kultowego bohatera ze względu na swoje heroizmy w ratowaniu karnych.
Ale nie grał aż tak dużo. Większość trzech lat spędził jako rezerwowy, trzecioligowiec lub na wypożyczeniu w Bethlehem Steel. Podpisał kontrakt z Tampa Bay Rowdies w 2019 roku, następnie z Interem Miami w 2020 roku i LAFC w 2022 roku.
Przed sobotą zagrał w jednym meczu w całym sezonie.
Był, być może, najmniej prawdopodobnym z gwiazdorskich zmienników LAFC, aby zobaczyć boisko Banc of California Stadium z mistrzostwem na linii.
Jednak w drugiej połowie dogrywki, zaczynający bramkarz Maxime Crépeau wyleciał z linii i zdjął napastnika Unii, Cory’ego Burke’a. Crépeau, jako ostatni człowiek, został ukarany czerwoną kartką, i tak doznał strasznej kontuzji. Został zaniesiony z boiska. Kilkuminutowa przerwa w grze chwilowo odebrała życie rozwydrzonemu i nieustępliwemu tłumowi i zatrzymała dramatyczny mecz.
Ale zrobiła też dwie inne rzeczy. Stworzyła dziewięć minut przestoju, które Bale wykorzystał, by wysłać Los Angeles w delirium. I przedstawiła światu McCarthy’ego.
Andre Blake, bramkarz roku MLS i powód, dla którego Unia prawie nie korzystała z McCarthy’ego pół dekady temu, uratował pierwszą próbę LAFC w strzelaniu. Ale Daniel Gazdag, który miał szansę dać Philly wczesną przewagę, poślizgnął się i przepuścił swój strzał nad poprzeczką.
Denis Bouanga dał LAFC prowadzenie w strzelaninie. Następnie McCarthy przeczytał w myślach José Martineza i Kaia Wagnera.
Ryan Hollingshead, który nie wykorzystał swojej szansy w doliczonym czasie gry po 90 minutach, strzelił bramkę, dzięki której LAFC wygrało 2-0. I Ilie przypieczętował zwycięstwo. Nastąpiło ekstatyczne świętowanie.
Kellyn Acosta, poprzez szczęśliwe odbicie, otworzył bramkę dla LAFC na początku:
Ale Unia nigdy nie poddała się presji naturalnie nałożonej przez siłę gwiazd, scenę i ciągłe śpiewanie wokół nich.
Po przerwie przegrywali 1-0, ale wciąż byli pewni siebie.
Czternaście minut po powrocie na boisko, dzięki pięknemu pierwszemu przyłożeniu i wykończeniu przez Gazdaga, był remis:
Philly od tego momentu zaczęło grać. Rytm był nieuchwytny, a to sprzyjało faworytom.
LAFC ponownie wyszło na prowadzenie w 83. minucie. Jesús Murillo dośrodkował w pobliże słupka i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie:
Ale już minutę po wznowieniu gry Elliott wyrównał:
Długoletni środkowy obrońca Unii był bliski zdobycia Pucharu 45 minut później. Ale zamiast tego zrobił to jego były kolega z drużyny – z pomocą walijskiej gwiazdy, która była kiedyś najdroższym graczem na świecie.
W końcu bezprecedensowa głębia LAFC wygrała dzień i tytuł. Podnieśli trofeum, na które w pełni zasłużyli – choć Union też by na nie zasłużyli.
Philly, z drugimi najniższymi płacami w lidze, udowodniło, że w pełni zasługuje na największą scenę MLS.
LAFC, z jakością w całej wyjściowej jedenastce i byłymi gwiazdami Ligi Mistrzów, którzy nie byli w stanie nawet się do niej przebić, udowodniło, że należy im się miejsce na szczycie tej sceny na długie miesiące, jeśli nie lata.