MLS Cup: LAFC ogłusza Union w dzikim finale dzięki Garethowi Bale’owi i bohaterowi z bajki

Los Angeles FC forward Gareth Bale, second from right, celebrates after scoring the equalizing goal against the Philadelphia Union during overtime in the MLS Cup soccer match Saturday, Nov. 5, 2022, in Los Angeles. (AP Photo/Marcio Jose Sanchez)

Późny wyrównujący gol Garetha Bale’a pozwolił LAFC pokonać w rzutach karnych Philadelphia Union i zdobyć MLS Cup 2022. (AP Photo/Marcio Jose Sanchez)

Philadelphia Union i LAFC rozegrały 36 meczów i 120 sobotnich minut do najdzikszego z patów. Sparingi trwały ponad dwie godziny w finale marzeń Major League Soccer, wymieniając się bramkami, uderzeniami i wszystkim pomiędzy. Philly strzelił w 124. minucie niedoszłego zwycięzcę. Gareth Bale zdobył wyrównanie w 128 minucie. Poszli na karne, by rozstrzygnąć największy Puchar MLS w historii. A gdy już do tego doszło, pojawił się najbardziej nieprawdopodobny z bohaterów. John McCarthy, pochodzący z Filadelfii, który błąkał się po niezauważonych niższych szczeblach amerykańskiej piłki, wszedł z ławki dla LAFC , by pokonać swoje rodzinne miasto i były klub.

Wchodząc jako zmiennik za początkowego obrońcę, który był zarówno kontuzjowany jak i odesłany, McCarthy wykonał dwa potężne strzały w rzutach karnych i zdobył dla LAFC swój pierwszy ligowy tytuł.

Ilie Sánchez wykorzystał decydujący rzut karny, pobiegł w stronę McCarthy’ego i skoczył mu w ramiona. Koledzy z drużyny przybiegli kilka sekund później i rzucili się na niego.

The Union, jakieś 10 minut wcześniej, myśleli, że wygrali swój pierwszy Puchar MLS w dogrywce. Jack Elliott, 77. wybór w nieistotnym drafcie, złapał luźną piłkę w polu karnym i wywołał zamieszanie. Gracze z Philly rzucili się na niego. Odłamki tłumu z Los Angeles spadły na nich. Tysiące mil dalej, w Subaru Park w Chester, Pennsylvania, fanatycy Unii skakali z radości i przygotowali całonocne świętowanie.

Ale Bale, elitarny skrzydłowy, który od połowy września zagrał zaledwie sześć minut dla LAFC, wszedł z ławki, by trzy minuty później zdobyć wspaniałe wyrównanie:

Te 120 minut – nie, 130 – zakończyło się jako jedne z najwspanialszych, jakie liga kiedykolwiek widziała. McCarthy dopisał się do ich i swojej legendy.

Przez prawie dekadę obijał się po skromnych klubach piłkarskich, boiskach i ławkach. Grał na Uniwersytecie La Salle, dla Ocean City Nor’easters i Reading United. Był też w Rochester Rhinos. W końcu dostał swoją szansę w MLS w 2015 roku ze swoim lokalnym klubem, Union, gdzie, jak na ironię, stał się czymś w rodzaju kultowego bohatera ze względu na swoje heroizmy w ratowaniu karnych.

Ale nie grał aż tak dużo. Większość trzech lat spędził jako rezerwowy, trzecioligowiec lub na wypożyczeniu w Bethlehem Steel. Podpisał kontrakt z Tampa Bay Rowdies w 2019 roku, następnie z Interem Miami w 2020 roku i LAFC w 2022 roku.

Przed sobotą zagrał w jednym meczu w całym sezonie.

Był, być może, najmniej prawdopodobnym z gwiazdorskich zmienników LAFC, aby zobaczyć boisko Banc of California Stadium z mistrzostwem na linii.

Jednak w drugiej połowie dogrywki, zaczynający bramkarz Maxime Crépeau wyleciał z linii i zdjął napastnika Unii, Cory’ego Burke’a. Crépeau, jako ostatni człowiek, został ukarany czerwoną kartką, i tak doznał strasznej kontuzji. Został zaniesiony z boiska. Kilkuminutowa przerwa w grze chwilowo odebrała życie rozwydrzonemu i nieustępliwemu tłumowi i zatrzymała dramatyczny mecz.

Ale zrobiła też dwie inne rzeczy. Stworzyła dziewięć minut przestoju, które Bale wykorzystał, by wysłać Los Angeles w delirium. I przedstawiła światu McCarthy’ego.

Andre Blake, bramkarz roku MLS i powód, dla którego Unia prawie nie korzystała z McCarthy’ego pół dekady temu, uratował pierwszą próbę LAFC w strzelaniu. Ale Daniel Gazdag, który miał szansę dać Philly wczesną przewagę, poślizgnął się i przepuścił swój strzał nad poprzeczką.

Denis Bouanga dał LAFC prowadzenie w strzelaninie. Następnie McCarthy przeczytał w myślach José Martineza i Kaia Wagnera.

Ryan Hollingshead, który nie wykorzystał swojej szansy w doliczonym czasie gry po 90 minutach, strzelił bramkę, dzięki której LAFC wygrało 2-0. I Ilie przypieczętował zwycięstwo. Nastąpiło ekstatyczne świętowanie.

Kellyn Acosta, poprzez szczęśliwe odbicie, otworzył bramkę dla LAFC na początku:

Ale Unia nigdy nie poddała się presji naturalnie nałożonej przez siłę gwiazd, scenę i ciągłe śpiewanie wokół nich.

Po przerwie przegrywali 1-0, ale wciąż byli pewni siebie.

Czternaście minut po powrocie na boisko, dzięki pięknemu pierwszemu przyłożeniu i wykończeniu przez Gazdaga, był remis:

Philly od tego momentu zaczęło grać. Rytm był nieuchwytny, a to sprzyjało faworytom.

LAFC ponownie wyszło na prowadzenie w 83. minucie. Jesús Murillo dośrodkował w pobliże słupka i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie:

Ale już minutę po wznowieniu gry Elliott wyrównał:

Długoletni środkowy obrońca Unii był bliski zdobycia Pucharu 45 minut później. Ale zamiast tego zrobił to jego były kolega z drużyny – z pomocą walijskiej gwiazdy, która była kiedyś najdroższym graczem na świecie.

W końcu bezprecedensowa głębia LAFC wygrała dzień i tytuł. Podnieśli trofeum, na które w pełni zasłużyli – choć Union też by na nie zasłużyli.

Philly, z drugimi najniższymi płacami w lidze, udowodniło, że w pełni zasługuje na największą scenę MLS.

LAFC, z jakością w całej wyjściowej jedenastce i byłymi gwiazdami Ligi Mistrzów, którzy nie byli w stanie nawet się do niej przebić, udowodniło, że należy im się miejsce na szczycie tej sceny na długie miesiące, jeśli nie lata.