Dallas Cowboys nie będą mieli domowego meczu w playoffach. Nie będą mieli rozmachu wchodząc w postseason, ani całkowicie zdrowego rosteru. W rzeczywistości nie mogą nawet mieć całkowitej pewności, która drużyna pojawi się przeciwko Tomowi Brady’emu i Tampa Bay Buccaneers w rundzie dzikich kart 16 stycznia.
Ale to, co będą mieli, to oczekiwania. A konkretnie oczekiwania właściciela drużyny Jerry’ego Jonesa, który prawie pół roku temu jasno określił, czego oczekuje od tej drużyny i trenera Mike’a McCarthy’ego: Znacznego kroku naprzód.
Jak powiedział Jones w swoim przemówieniu „State of the Cowboys” w lipcu: „Myślę, że jesteśmy dzisiaj w lepszej formie, aby zrobić run na to, niż kiedy siedzieliśmy tutaj o tej porze w zeszłym roku.”
Cóż, wyjmijcie miarki, ponieważ to jest miejsce, gdzie guma spotyka się z drogą dla McCarthy’ego, którego wydajność pracy w tym sezonie będzie bardziej funkcją kilku następnych tygodni niż czegokolwiek, co zrobił w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Jakkolwiek niesprawiedliwie by to nie brzmiało, jest to twarda rzeczywistość franczyzy, która rok temu odpadła w rundzie wild-card. Kiedy oczekuje się wiele w postseason, a nie dostarcza się nic, margines na porażkę jest znacznie mniejszy w przyszłości. I właśnie dlatego McCarthy jest teraz w ciasnej sytuacji.
Jego ofensywa, pomimo tego, że w niedzielę postawiła niewyobrażalny niewypał w przegranej 26-6 z Waszyngtonem, jest jedną z najlepszych w NFL. Jego obrona, mimo że nie jest całkowicie zdrowa, nadal posiada pass rush, który powinien ucztować na złej linii ofensywnej Tampa Bay. A jego rozgrywający, Dak Prescott, mimo że rzucił w tym sezonie 15 przechwytów, dostaje pieniądze za wygrywanie meczów playoffowych, takich jak te.
Dallas pokazali w tym sezonie zbyt duży potencjał, żeby znów nie wypaść dobrze w rundzie wild-card. Jeśli Cowboys to zrobią, pojawią się pytania o zdolność McCarthy’ego do podnoszenia się i przygotowywania, kiedy to jest najważniejsze. Tego samego rodzaju pytania zadawano jego poprzednikowi, Jasonowi Garrettowi, z takimi samymi implikacjami dotyczącymi bezpieczeństwa pracy. Jeśli nie wierzycie, cofnijcie zegar do lipca, kiedy Jones dał jasno do zrozumienia, że jego ciągłe wsparcie dla McCarthy’ego (pomimo posiadania „wyborów” na stanowisku głównego trenera) było zakotwiczone w jego przekonaniu, że kolejny krok jest możliwy. O ile dla Jerry’ego nie był to może krok w stronę Super Bowl, to z pewnością była to wizja sukcesu w playoffach.
„Muszę to wygrać, ale będę z tobą szczery, są stopnie [sukcesu],” powiedział Jones. „Chcę być sprawiedliwy wobec wszystkich zainteresowanych. Musimy być w playoffach. Musimy być realni w playoffach, żeby to był udany sezon.”
W tamtym czasie nie było zbytniej potrzeby debaty nad znaczeniem słowa „realny” Implikacje tego języka były jasne. McCarthy nie mógł ułożyć takiego sezonu – zakończyć go 12-5 i ubiegać się o miejsce nr 1 – a następnie przegrać kolejnego meczu pierwszej rundy playoff. Musiał być jakiś namacalny sukces. Myślenie, że cokolwiek się zmieniło przez ostatnie pół roku byłoby szaleństwem. Zwłaszcza, że jeden z „wyborów” Jerry’ego na stanowisku trenera, Sean Payton, dopiero teraz zaczyna flirtować z Denver Broncos.
Dodajmy to do siebie i mamy krytyczny moment dla Dallas i tożsamości, którą McCarthy próbuje stworzyć. To moment, w którym Cowboys mogą spojrzeć na siebie i zapytać, czym chcą być. Czy chcą być drużyną, którą definiuje brak występu w finale sezonu przeciwko Waszyngtonowi, a następnie odpadnięcie w pierwszym meczu playoffów? Czy też chcą pokazać zdolność do odbicia się i dokonania fundamentalnego wzmocnienia, które kontynuuje trajektorię w górę?
Wszystko mniej niż zwycięstwo w przyszłym tygodniu będzie krytyczną odpowiedzią, której szuka Jones. Porażka tym razem nie może być ubrana w gadkę o nauce wygrywania lub puste gratulacje o zakwalifikowaniu się do playoffów w kolejnych sezonach, szczególnie przeciwko drużynie z Tampy, która wchodzi do playoffów z przegranym rekordem i ofensywą, która była bufetem przeciętności.
Tak bardzo jak ten matchup będzie reklamowany jako jeden z tych meczów „nigdy nie można odrzucić Toma Brady’ego” – i tak bardzo jak będziemy rozgrywać otwierające sezon zwycięstwo Tampy 19-3 w Dallas – to jest to mecz, którego Cowboys nie powinni przegrać. Ich roster jest młodszy i lepszy. Są zdrowsi. Ich coaching na przestrzeni sezonu był lepszy. Dodaj to do siebie i to jest coś, co nie może skończyć się kolejnym momentem recesji.
Pół roku temu, to jest to, o czym mówił Jones, gdy mówił, że chce mieć realną drużynę na playoffy. To jest szansa, którą sobie wyobrażał, gdy mówił o posiadaniu „wyborów”, które nie były McCarthy’ego. I to jest roster, który ogłosił, że jest w „lepszej formie”, aby zrobić run niż edycja 2021.
Dowiemy się, czy ma rację w Monday Night Football. Dla Mike’a McCarthy’ego, to tam zaczyna się sezon pomiarowy.