Dlaczego prawdziwi fani college’u chcą zakończenia realignmentu

W swojej poprzedniej pracy jako dyrektor wykonawczy w MGM Resorts, George Kliavkoff nadzorował T-Mobile Arena i MGM Grand Garden w Las Vegas, co obejmowało organizację prawie każdego ważnego meczu bokserskiego i karty UFC w ostatnim czasie.

Więc, przypuszczalnie, ten człowiek zna się na walkach.

Albo zna się teraz.

Kliavkoff i jego nowy pracodawca, Konferencja Pac-12, są teraz w rozsypce, jej istnienie jest na linii. Są zakrwawieni, poobijani i daleko w tyle na tablicach wyników. USC i UCLA, kamienie węgielne tej ponad stuletniej ligi, odchodzą do Wielkiej Dziesiątki w 2024 roku. Pozostałe 10 szkół stoi przed ponurą przyszłością zmniejszonej oglądalności telewizyjnej, rekrutacji i prestiżu w połączeniu z potencjalnie jeszcze bardziej uciążliwą drogą do College Football Playoff.

To dlatego prawie wszyscy rozważają odejście, przynajmniej jeśli mogą. Może Wielka Dziesiątka. Może Wielka Dwunastka. Może cokolwiek, gdziekolwiek.

Tymczasem Kliavkoff, komisarz Pac-12, próbuje trzymać to razem, zbierając duchy i jedność w sposób, który wiele źródeł ligowych opisało jako „imponujący” i „nieustępliwy”.

Tak, przyznaje, przychody z telewizji będą spadać, a sezon zasadniczy jest niebezpieczny. Ale nie ma magicznych różdżek, które mogą to teraz zmienić, a paniczne ruchy rzadko są dobre.

Więc próbuje sprzedać członkostwo na pozostanie w miejscu, na odbudowę zachodu, na wzięcie ich bólu na zdradę szkół L.A. i przekształcenie w jedność.

To trudna sprzedaż. To długa sprzedaż. To może się nie udać.

Warto kibicować, jednak.

Istnieje dziwny segment fanów i mediów, ten ostatni najprawdopodobniej związany z sieciami telewizyjnymi, którzy wydają się kibicować konsolidacji futbolu uczelnianego. Wystarczy dostać top 40 lub 50 zespołów do dwóch lub trzech super konferencji i mieć je grać ze sobą. To będzie więcej gier o wielkiej marce, produkujących więcej dużych liczb telewizyjnych. Albo coś w tym stylu.

The future of college football may rest on the shoulders of Pac-12 commissioner George Kliavkoff. (Ethan Miller/Getty Images)

Przyszłość futbolu uczelnianego może spoczywać na barkach komisarza Pac-12, George’a Kliavkoffa. (Ethan Miller/Getty Images)

Być może dla przypadkowego fana, który po prostu chce NFL-lite w sobotnią noc jest to pociągające. Tak, więcej dobrych gier to dobra rzecz.

Ale dla fanów futbolu uczelnianego jako całości, dla diehardów, którzy pożerają ten sport przez 12 miesięcy w roku, dla fanów średnich lub dolnych partii drużyn w nawet najlepszych konferencjach, świat bez Pac-12 – lub nowa era tylko dwóch, top-heavy, juggernaut ligi – byłoby przygnębiającą katastrofą.

Jeśli kochasz futbol uczelniany to kochasz to wszystko. Rozkoszujesz się cyrkiem. Pragniesz chaosu. Świętujesz nielogiczną naturę 130-kilku szkół wszystkich kształtów i rozmiarów rywalizujących o jedno mistrzostwo. Duże instytucje stanowe, małe religijne, akademie wojskowe, elitarne prywatne uniwersytety, byłe jukos… cokolwiek. Daj nam swoje zmęczone, ubogie, skulone masy i zasznuruj je w tym najbardziej amerykańskim z tworów. Nie każdy musi być Alabamą. Nie każdy może być Alabamą. Nie każdy powinien być Alabamą.

To oglądanie TCU i SMU walczących o żelazną patelnię lub Colorado State i Wyoming walczących o but. To późna nocna burza śnieżna pokrywająca boisko w Pullman. To niebieska murawa, domek do skakania i zachody słońca nad Sun Bowl.

To Purdue próbujące twierdzić, że ma największy bęben na świecie. To Baylor, który z żałosnego stał się potężny. To Northwestern dostający się do meczu o tytuł Big Ten. Cincinnati wygrywające 13-0. To kowbojskie dzwonki w Starkville, czerwone balony w Lincoln (dopóki nie zabrakło im helu) i tańczące drzewo w Palo Alto.

To jak czasami FCS ma 75 meczów w ciągu jednego dnia, z tailgates, tradycjami i możliwościami rozciągającymi się w nieskończoność.

To zabawa tym wszystkim. Hugh Freeze trenujący z fotela dentystycznego. Sooner Schooner przewracający się. Lane Kiffin trolluje podczas wywiadów przy linii bocznej. To Jump Around w Madison i Enter Sandman w Blacksburgu i Busch Light w Ames.

To Kansas nad Teksasem i Appalachian State nad Michigan i MACtion we wtorek z DeKalb.

To Army-Navy.

To dlatego najlepszą rzeczą dla futbolu jest, aby ta karuzela wyrównania się skończyła. Tak, to wszystko jest biznesem, ale czasami duży jest wystarczająco duży. Realignment istnieje niemal wyłącznie po to, by szkoły miały więcej milionów na wykupienie złych trenerów, opłacanie prywatnych samolotów i remontowanie i tak już przepastnych szatni.

Najlepszą rzeczą dla futbolu jest to, by Pac-12 trzymało się razem. Dla Wielkiej 12, aby była sobą. Dla ACC, by próbowała pozostać stabilna. Dla Notre Dame, aby utrzymać swoją niezależność. Dla tego, aby kontynuować jako rozległy i krajowy pościg.

Im więcej zespołów grających w tak zwanym „głównym” futbolu uczelnianym tym lepiej. Jeśli chcesz tylko AFC v. NFC, cóż, NFL nie jest trudne do znalezienia w telewizji.

Tak, powinni byli rozwiązać problem playoff dziesiątki lat temu, większe pole z automatycznymi ofertami dla wszystkich godnych mistrzów konferencji. Zamiast tego, przywództwo zawiodło sport, decydując się na ochronę przemysłu miski do takiego stopnia, że zranił się niezdolny do ochrony siebie.

Może college football nigdy nie dostanie postseason, na który zasłużył – a więc wyścig sezonu regularnego w jego kierunku. Może jest skazany na zagładę przez małostkowe, niekompetentne przywództwo.

A może George Kilavkoff może uratować swoją ligę i uratować dzień, przynajmniej na dziś.

Nie musi zostawiać za sobą więcej szkół lub zabić więcej tradycji lub zakończyć więcej rywalizacji lub uznać więcej gier bez znaczenia. Jeśli to jest twój pomysł na postęp, jeśli tak bardzo zależy ci na liczbach telewizyjnych lub udziałach w przychodach, to może tak naprawdę nie byłeś w ogóle fanem.

Ponieważ, jak każdy poważny fan futbolu w college’u wie, tygodnie, w których nie ma wielu wielkich meczów, są często tymi, w których koła odpadają, panuje anarchia i jest to najlepsza sobota w sezonie.

Nagle oglądasz drużynę MAC szturmującą boisko Big Ten lub jakiegoś QB Big 12 rzucającego na 600 jardów lub Oregon State i Colorado w podwójnej dogrywce, gdy walczysz z przekrwionymi oczami.

To wszystko jest wspaniałe. Każda ostatnia, cenna sekunda.

I to jest warte kibicowania, by zostać uratowanym.