Początek trzeszczenia: 5-5 w ciągu jednej minuty. Reggiani (niekwestionowany Mvp meczu) prowadzi atak Gialloblù z 8 punktami bez błędów strzeleckich w pierwszych minutach. Pallas po drugiej stronie z 6 punktami i 8 zbiórkami utrzymuje Emilianki w czołówce. Dwa kosze z tej samej cegły autorstwa Trehuba i Salviniego sprawiają, że po pierwszych 10′ jest 20-18 na korzyść Moncalieri.
Po kilku minutach – trudnych w ataku z obu stron – to znów Reggiani z trójką ze skrzydła daje Moncalieri +5. Kolejna trójka Westbelda przy asyście Landiego daje niedługo potem +8, ale Faenza z Hinriksdottir i zwykłym Pallasem szybko sprowadzają Emilianów na -1. Davis po kontrataku przypieczętował pierwsze prowadzenie E-Work. Mitchell i Salvini odpowiadają cios za cios, Westbeld i Jakpa wysyłają wszystkich na półmetek na 37-35 dla Moncalieri.

Foto ©Marco Brioschi
Trzecia tercja to walka do końca: Moncalieri atakuje i szaleje z Mitchellem i Reggianim, Faenza odpowiada super Policari, Davisem i zwykłym Pallasem. 54-53 przy przedostatniej syrenie.
Faenza zaczyna mocno i szybko zdobywa +5, ale timeout trenera Spanu zmienia bilans. Odwrócony jumper zza pleców Reggianiego i trójka Westbelda doprowadziły do remisu 58-58 w ostatniej kwarcie. Pallas i Davis odpowiadają natychmiast i doprowadzają Emilianów do +4. Z dużą zasługą E-Work udaje się utrwalić przewagę, a przy syrenie znajduje nawet dwucyfrowe prowadzenie, które wywraca wynik pierwszej kwarty